Jak zostać sławnym fotografem?
Na to pytanie po części odpowiada książka Alexa Kershawa „Capa. Szampan i krew”. Nie, nie, wbrew pozorom nie znajdziecie tu żadnych porad mistrza fotografii. Ale przecież sama umiejętność robienia dobrych zdjęć nie wystarczy by zakosztować sławy. To tylko początek drogi wiodącej przez lans, znajomości, mnóstwo farta, a kończącej się depresją i uzależnieniem…
Tak w dużym skrócie opisuje Roberta Capę autor biografii. Ale to świetny zabieg. Pokazuje nam Capę odbrązowionego, zwykłego człowieka z ludzkimi słabostkami, setkami kochanek i ciągotami do komunizmu. Capę, któremu bez pardonu zarzuca wykorzystywanie jako swoich fotografii zrobionych przez jego partnerkę Gerdę Taro. Fotoreportera, który dla dobrych ujęć mógł pokusić się o mistyfikację (inscenizacja natarcia wojska w wyniku której mogło powstać jedno z najsłynniejszych zdjęć Capy – „Padający żołnierz”). Capę alkoholika, hazardzistę, bawidamka, który cynicznie potrafił wykorzystywać znajomości z możnymi i sławnymi XX-wiecznego świata.
To trudna książka. Przyznaję, że do jej lektury usiadłem ze świadomością jaki jest dorobek oraz wpływ Capy na fotografię ubiegłego wieku. Z jej kart wyłania się jednak cyniczny człowiek, który fotografem został trochę przez przypadek. Zrządzenia losu, dużo farta oraz przebojowość i tupet wyniosły go jednak na szczyt. I to jest optymistyczna informacja dla wszystkich, którzy chcieliby związać swoje życie z fotografią – nie tylko warsztat ma znaczenie, możesz robić przeciętne zdjęcia i zostać sławnym.
A kończąc już całkiem poważnie, zachęcam do przeczytania tej książki. Znając sławne zdjęcia Roberta Capy tutaj dowiemy się w jaki sposób powstały, dlaczego obrazując różne konflikty fotoreporterzy wybierają takie a nie inne ujęcia, poznajemy od podszewki sposób pracy było nie było jednego z najsławniejszych fotografów wszechczasów. Dowiadujemy się również jaka jest cena sławy, a nie jest to cena banalna.
Alex Kershaw wykonał zadanie, za które go podziwiam. Opisać ikonę XX-wiecznej fotografii nie na klęczkach?? Ale i poniósł koszty takiego podejścia do tematu. Osoby dysponujące fotografiami wykonanymi przez Capę nie zgodziły się na umieszczenie ich w biografii. A szkoda, w ten sposób powstałoby dzieło kompletne.